Film w żaden sposób nie porywa, nawet spalenie się domu głównych bohaterów nie wyzwala jakiś emocji ot zdarzyło się i tyle. Można zauwązyć spora obojętność dzieci z tego wydarzenia Nie powala tez gra aktorska, dzieciom nie można nic zarzucić (Słoneczko to taki rozweselasz w filmie gra młodziutkich sióstr-bliźniaczek Hoffman naprawdę niezła.), a dorośli zagrali jak na gwizdy przystało ale obecność gwiazd Meryl Streep. Timothy Spalla, Cahrein O'Hary czy nawet Dustina Hoffmana na 2 minuty i dwa zdania nie uczyniła z filmu arcydzieła. Jim Carrey tylko się zbłaźnił (jak zwykle) wyraźnie zapominając chyba że nie jest na planie "Ace Ventury" czy "Bruca wszechmogącego" i nawet kilometry pudru na jego trasy nie ukryły tego samego, zgranego zestawu min Szkoda.

Filmowi zabrakło napięcia, akcji i kulminacji czy epickiego zakończenia (wiem miały być kontynuacje), nic nad czym można by się pochylić, przesłania po za typowym w tego typu filmach (że rodzina jest najważniejsza) brak, hrabia Olaf częściej śmieszy niż straszy, a pozostałe role dorosłych są mocno groteskowe, tylko wujek Monty jest autentyczny i nieprzerysowany,

Efekty specjalnie są tu akurat bardzo dobre, choć nic specjalnego w tym filmie nie było, niezłe wrażenie robią pojawiające się krajobrazy czy zdjęcie jeszcze dymiącej się, spalonej rezydencji rodzeństwa.

Niestety momentami drażnił dubbing, zwykle na niego nie narzekam. Ale tym razem był po prostu niedopracowany.